Porządki

Kilka lat temu po przeprowadzce do kolejnego wynajmowanego mieszkania w centrum dużego miasta, wzięłam się za porządki, aby przygotować wszystkie pomieszczenia do normalnego funkcjonowania. Lubię sprzątać, a w im gorszym stanie jest mieszkanie tym większą frajdę sprawia jego doprowadzenie do ładu. Wprowadzając się do wynajmowanego lokum nigdy nie wiadomo co można w nim zastać, ponieważ zazwyczaj nie wiemy, kto mieszkał tam przed nami i jak dbał o czystość. Tym razem wszystko wydawało się w porządku, nie spodziewałam się żadnych niemiłych niespodzianek. Nie było przyschniętych resztek jedzenia w kuchni, poprzyklejanych gum do żucia na meblach, nawet warstwa kurzu na półkach nie sprawiała wrażenia bycia starszą niż sprzed dwóch, trzech dni. Pomyślałam sobie wtedy: „Ale nuda, dziś się nie popiszę umiejętnościami perfekcyjnej pani domu…”. Jednak szybko mogłam wypluć te słowa, bo chwilę po ich cichym wypowiedzeniu moja ręka sunąca po gładkiej powierzchni szafy natknęła się na lepką maź, która pozostała na długo jeszcze na mojej skórze. Była to na pozór mała klejąca plama i nie myślałam, że będę miała z nią jakieś większe problemy. Niestety, bardzo się myliłam. Gdy kolejny raz zrobiłam obchód po całym mieszkaniu odkryłam jeszcze co najmniej dziesięć podobnych zabrudzeń głównie na szafkach, biurku i łóżku. Trzeba było się z nimi rozprawić!

Nigdy wcześniej nie zastanawiałam się czym zmyć klej z powierzchni mebli tak więc zaczęłam od najzwyklejszego sposobu czyli ciepłej wody z odrobiną popularnego płynu do mycia naczyń. Skoro zmywa tłuszcz dlaczego miałby sobie nie poradzić z klejem? Tak myślałam. I to było błędne myślenie. Klej, najpewniej będący pozostałością po naklejkach z dziecięcymi bohaterami lub przedstawicielami drużyn piłkarskich, nie miał najmniejszego zamiaru opuścić drewnopodobnej powierzchni biblioteczki, od której zaczęłam sprzątanie. Wręcz przeciwnie – teraz wydawał się zajmować jeszcze większą jej część. Przecierając półkę ściereczką rozprowadziłam tylko lepką substancję na wszystkie możliwe strony.

Zatem czas na podejście numer dwa. Tym razem do gry wchodzi większy kaliber czyli zmywacz do paznokci. Wszystko byłoby dobrze gdyby nie to, że nie wzięłam poprawki na to, iż płyty użyte do wykonania zewnętrznych części mebli są najczęściej polakierowane. Jaki był rezultat tego zabiegu? Klej, owszem, zszedł gładko lecz zabrał ze sobą także całą błyszczącą warstwę lakieru i na drzwiach szafy powstała szpecąca matowa plama, która była także bardzo niemiła w dotyku. „Trudno, najwyżej coś sobie na to nakleję” – powiedziałam pod nosem i właśnie w tamtym momencie ugryzłam się w język. Trzeba wymyślić coś łagodniejszego a zarazem skutecznego. Po kilku innych również nieudanych próbach pozbycia się wroga postanowiłam nie rujnować jeszcze bardziej mienia nie należącego właściwie do mnie i udałam się do sklepu z chemią gospodarczą. Tam w końcu miły Pan sprzedawca wskazał mi półkę detergentów do zadań specjalnych między innymi do zmywania tłuszczu, kleju i innych trudnych plam. Więc jeśli kiedyś będziecie się głowić czym zmyć klej z powierzchni mebli to nie eksperymentujcie tylko ruszcie się z domu po profesjonalny środek. To oszczędzi Wam i czasu i nerwów.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here