W tradycji chrześcijańskiej ryba zajmuje specyficzne miejsce. Pokarmy z niej przyrządzane nie są uznawane za potrawy mięsne, mimo iż rzeczone stworzenie należy do królestwa zwierząt. Na fali religijnego zwyczaju w społeczeństwie powstał mit, jakoby ryba miałaby nie być źródłem mięsa.
Jak doszło do rozpropagowania takiej opinii wśród społeczeństwa? Otóż każdy chrześcijanin, a już na pewno katolik wie, że ryba jest jedynym pokarmem mięsnym, który wolno spożywać w dni postne. Jest to wynik zajmowania przez to zwierze szczególnej pozycji w chrześcijańskiej tradycji. Wszakże Jezus Chrystus, dokonując cudownego rozmnożenia pokarmu, pomnażał właśnie ryby. Ponadto piktograficzne przedstawienie omawianego stworzenia jest również symbolem wszystkich chrześcijan, którym posługiwano się już w czasie istnienia Imperium Romanum. Litery greckiego słowa „ichtys” oznaczającego rybę, stanowiły skrót formuły „Jezus Chrystus, Boga Syn, Zbawiciel”.
Dokonując powyższych rozważań, obracamy się jednak w sferze tradycji ludzkiej, nie zagłębiając się w sens teologii chrześcijańskiej, a bez tego nie można rozstrzygnąć, czy wyznawcy Jezusa uznają rybę za mięso, czy nie. Otóż, zagłębiając się w pisma Nowego Testamentu, raczej nie znajdziemy jednoznacznej opinii, że „ryba to nie mięso i kropka”. Teza mocno zakorzeniona w umysłach ludzi jest zwykłym skrótem myślowym. Poza tym mówienie, że chrześcijanie nie uważają ryby za mięso sugeruje, jakoby mieliby być oni tak głupi, że próbują zmienić porządek przyrody tylko ze względu na swoje zwyczaje.
Można zatem z całą pewnością stwierdzić, że ryba to mięso. Zgodzą się z tym nawet chrześcijanie. Wyjątkowość tego rodzaju pokarmu nie polega zatem na jego odmiennych właściwościach biologicznych, lecz na jej ważnej roli w tradycji chrześcijańskiej. Żydzi i muzułmanie na przykład nie jedzą wieprzowiny, a przecież nie mówią, że świnie to nie są zwierzęta. Ich mięso jest dla nich pokarmem nieczystym, którego spożywania zakazuje im prawo zwyczajowe i religijne. Dlatego twierdzenie mówiące, że kanon religijny zmienia prawa przyrody jest bezzasadne.
Wróćmy jednak do pytania, czy ryba to mięso. Oczywiście, że tak. Kiedy zdołaliśmy już to potwierdzić, obalając mity światopoglądowe, zwróćmy uwagę na biologiczne aspekty tego zagadnienia. Po pierwsze, każdy pokarm przyrządzony z ciała przedstawiciela królestwa zwierząt jest pokarmem mięsnym. Po drugie, mięso ryby zawiera tłuszcze zwierzęce, białko oraz ochrania jej układ kostny, co jest wspólną cechą wszystkich kręgowców, należących do królestwa zwierząt. Dlatego ciało ryby jest mięsem w takim samym stopniu jak drób, wieprzowina, wołowina czy baranina. Po trzecie, przecież wegetarianie też nie jedzą ryb, gdyż uważają je za mięso. Owszem istnieje grupa osób, która żywi się zarówno produktami roślinnymi i nabiałem, jak i mięsem ryb, lecz nie są to wegetarianie, tylko tzw. jarosze.
Po przytoczenie powyższych argumentów możemy z całą pewnością twierdząco odpowiedzieć na pytanie, czy ryba to mięso. Potwierdzają to zarówno argumenty racjonalno-teologiczne, jak i dowody biologiczne. Całe zamieszanie, które powstało na punkcie opisywanego zagadnienia, jest wynikiem niezrozumienia istoty fundamentalnych zasad chrześcijaństwa.